Quantcast
Channel: Opinie – Jednoślad.pl
Viewing all 256 articles
Browse latest View live

Legendarny motocykl WSK 175: Historia i dane techniczne kultowego polskiego motocykla

$
0
0

Historia WSK, czyli Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego sięga 1954 roku, kiedy to rozpoczęto produkcję motocykla WSK. Świdnicka fabryka produkowała model M06 aż do 1985 roku, czyli do momentu zamknięcia fabryki. WSK 175 powstawała w kilku odmianach: M21W2,  M21W2-Ex, M21W2 Sport, M21W2 Sport Ex,  M21W2 Kobuz,  M21W2 Dudek,  M21W2 S2 i M21W2 Perkoz. Model o pojemności 175 ccm powstał w 1971 roku i co ciekawe, wyposażony był w instalację elektryczną 12V, zastąpioną w 1975 sześciowoltową.

WSK 175 była dość nowoczesna jak na swoje czasy. Konstrukcja bazowała na stalowej ramie spawanej z rur i profili. Zawieszenie przednie to dwa amortyzatory z tłumieniem olejowym – była to znaczna różnica w porównaniu do WFM ,która miała prostsze i bardziej archaiczne rozwiązania. Hamulce w 175ątce to pełne, duże bębny, inaczej niż w WFM gdzie zastosowano mniejsze i cieńsze. Motocykl jak na swoje lata był dość mocny – moc silnika mierzona na wale korbowym wynosiła  14 KM, co pozwalało na rozpędzenie się do 100 km/h. Masa gotowego do drogi pojazdu różniła się w zależności od wersji. I tak Kobuz ważył 112 kg, Dudek 115, zaś Perkoz aż 123 kg.

Silnik przechodził kilka modernizacji, chociaż do końca produkcji był to dwusuw chłodzony powietrzem. Zużycie paliwa, w zależności od stanu silnika i poprawności ustawień waha się między 3,5 – 4,5 l na 100 km.

Motocykle WSK były nawet eksportowane do innych, czasami egzotycznych krajów, takich jak Arabia Saudyjska, Turcja czy Pakistan. Oczywiście inne republiki sowieckie również importowały nasz krajowy motocykl.

Warto odnotować że w 1974 student z Krakowa odbył podróż dookoła świata właśnie na motocyklu WSK M06B3.

Dane techniczne WSK 175:

Moc silnika ( mierzona na wale silnika )   10,3± 0,5 kW ( 14± 0,7 KM )
Prędkość obrotowa przy mocy maksymalnej       6000 obr/min
Prędkość maksymalna    105 km/h
Kontrolne zużycie paliwa          3,8 l/100 km
Dopuszczalne obciążenie użyteczne             160 kg
Długość motocykla          2020± 30 mm
Szerokość motocykla      700± 10 mm – M21W2 i Kobuz
840± 10 mm – Dudek i Perkoz
Wysokość motocykla      1070± 15 mm – M21W2 i Kobuz
1100± 15 mm – Perkoz
1300± 15 mm – Dudek
Rozstaw osi             1310± 30 mm – M21W2 i Dudek
1320± 30 mm – Kobuz
1330± 30 mm – Perkoz
Fot.: „WSK M21W2 Kobuz” autorstwa Kwasny Łukasz – Praca własna. Licencja CC BY-SA 3.0 na podstawie Wikimedia Commons

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/


Piaggio MP3 poznaj z bliska ten trójkołowy skuter

$
0
0

Piaggio MP3 jest prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnym skuterem trójkołowym na polskim rynku. Zawdzięcza to miedzy innymi temu, że został zaprezentowany jako pierwszy skuter tego typu i wprowadzony z powodzeniem do seryjnej produkcji.

Pomysłowym rozwiązaniem jest w MP3 przednie zawieszenie. Opiera się ono na niezależnych wahaczach pchanych o dużym skoku, umożliwiającym nawet najechanie tylko jednym kołem na krawężnik. Główną zaletą 3 kół z przodu jest większe poczucie bezpieczeństwa. Skuter o wiele stabilniej prowadzi się na zakrętach i przy złej pogodzie.

Na początku, po przesiadce z klasycznego jednośladu możemy mieć pewien dyskomfort – nie trzeba już wystawiać nóg podczas postoju i parkowania skutera. Wymaga to odrobiny przyzwyczajenia, niemniej po kilkuset kilometrach wchodzi w nawyk. Nie można jednak popaść rozleniwienie – chociaż Piaggio ma 3 koła, przy mocniejszym odkręceniu gazu tylne koło może efektownie wyjechać bokiem.

Skuter, mimo nietypowego rozwiązania, waży niewiele, bo tylko 204 kg. Po tak wymyślnej konstrukcji można by spodziewać się większej masy. Producent deklaruje, że trójkołowy skuter ma zdecydowanie większą stabilność na zakrętach. Naszym zdaniem na pewno zwiększa poczucie bezpieczeństwa, bo same wahacze przednie pozwalają na przechył do 40 stopni względem jezdni.
MP3 wyposażony jest w nowoczesny, czterozaworowy, chłodzony cieczą i zasilany wtryskiem paliwa silnik Quasar 250 lub Leader 125. Zasięg po pełnym zatankowaniu 12litrowego zbiornika to ok. 300 km przy wersji 250.

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Skuterzyści i motocykliści – najbardziej znienawidzona grupa na drogach

$
0
0

Polak Polakowi wilkiem – szczególnie na ulicy. A już zwłaszcza wtedy, kiedy ten drugi nie musi stać w korku. Jak to się motocykliści i skuterzyści stali się bardziej nielubiani przez innych kierowców niż piesi czy rowerzyści? Zazdrość?

O tym, że Polacy należą do czołówki narzekaczy i krytykantów nie trzeba nikogo przekonywać. Szczególnie dobrze widać do na ulicach, gdzie kompleksy poszczególnych osób przekładają się na długość samochodu czy skuteczność w blokowaniu przejazdu. I o ile przez lata to rowerzyści byli na celowników “królów szos” o tyle teraz to zaszczytne miejsce przypada kierowcom jednośladów wyposażonych w silnik.

Dziennik “Metro” postanowił zająć się tematem postrzegania skuterzystów i motocyklistów przez innych kierowców. Okazuje się, że nie ma lekko. A będzie jeszcze gorzej. Ci, którzy jeżdżą na jednośladach zwracają uwagę, że do codzienności należy zajeżdżanie drogi, blokowanie, przeklinanie, urąganie czy nawet plucie. Agresja ta jest okazywana przede wszystkim w sytuacji kiedy kierowcy samochodów stoją w korkach, zaś motocykliści i skuterzyści korzystają z rozmiarów swojego pojazdu i starają się przecisnąć się między stojącymi pojazdami.

Do rozmowy na temat polskich zwyczajów został zaproszony nasz redaktor – Leszek Śledziński – który sam od wielu lat jeździ na skuterach. Zwraca on uwagę, że ciężkie czasy dla jednośladów dopiero nadchodzą.

Po raz pierwszy w historii naszego kraju tylu motocyklistów i kierowców skuterów wyjedzie na drogi. To będą trudne miesiące, zwłaszcza tam, gdzie kierowcy nie są przyzwyczajeni do obecności jednośladów – Leszek Śledziński, Skuterowo.com dla Metro.

W dzienniku możemy przeczytać to, co wszyscy znamy z życia codziennego. Trudno bowiem nie zgodzić z faktem, że na polskich drogach przeważają kierowcy, którzy jeżdżą bezmyślnie i agresywnie.

Po naszych drogach jeździ wiele osób, które otrzymały prawo jazdy kilkanaście lat temu i przyzwyczajenia są dla nich ważniejsze niż przepisy. W stosunku do kierowców jednośladów objawia się to pogardą, nienawiścią, wrogością. Wiele razy zdarzyło mi się, że gdy przejeżdżałem w korku między samochodami, kierowcy celowo powodowali niebezpieczne sytuacje. Zmieniali bez kierunkowskazu pas ruchu, utrudniali przejazd, dojeżdżając do środka jezdni. Mistrzostwem jest nagłe uchylanie drzwi, żebyś tylko nie przejechał. Ktoś specjalnie otwiera okno, by ci powiedzieć gdzie się kur ciśniesz. Raz zdarzyło mi się – w Warszawie – że pasażer samochodu napluł mi na lusterko, gdy mijałem go w korku. Pokazałem środkowy palec. Dalszego ciągu nie było – Leszek Śledziński, Skuterowo.com dla Metro.

Trudno też nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że w krajach zachodnich panuje zupełnie inna kultura drogowa. Jednak w takich krajach jak Belgia obecność jednośladów na drogach jest czymś zupełnie normalnym (z kolei w krajach dalekiego wschodu takie sytuacje jak u nas są w ogóle nie do pomyślenia).

“Metro” stara się szukać powodu tej niechęci kierowców “blachosmrodów” do jednośladów. Jako jedną z możliwych przyczyn wskazuje brawurową i szaleńczą jazdę niektórych motocyklistów. Jednakże trudno obronić taką argumentację.

Pogarda może wynikać z zachowania motocyklistów. Pędzą po mieście, ile fabryka dała, ich maszyny ryczą jak opętane, niezależnie od pory dnia. Wśród kierowców jednośladów też są wariaci, zwani dawcami organów. Ale nawet jeśli jest to jeden na 100 kierowców, i tak wszyscy będą mówili o tym jednym. Moim zdaniem większość motocyklistów w dużych miastach przestrzega przepisów. Choćby ze względu na własne bezpieczeństwo – Leszek Śledziński, Skuterowo.com dla Metro.

Pojawia się też pytanie – jak pogodzić skuterzystów i motocyklistów z kierowcami samochodów – zwłaszcza że w tym roku oczekuje się rekordowego wzrostu liczby użytkowników jednośladów.

Wystarczy trochę pokory. Kierowcy samochodów nie muszą podporządkowywać sobie innych uczestników ruchu. I tak są silniejsi. By to zrozumieć, najlepiej przesiąść się choć na chwilę na jednoślad. Wielu kierowców tak zresztą w tym roku zrobi i tylko dzięki temu na drogach będzie bezpieczniej. Kiedy wrócą do samochodu, będą pamiętali, jak czuje się kierowca skutera i motoru. Kultury na drodze nikogo nie nauczymy, nie da się jej wyegzekwować nawet największymi karami – Leszek Śledziński, Skuterowo.com dla Metro.

Wskazana została jeszcze jedna alternatywa – aby kierowcy przesiedli się na jednoślady. Co za tym przemawia? Kilka faktów. Po pierwsze motocykl o pojemności 120 ccm osiąga prędkość do 100 km/h – jak na miasto – w zupełności wystarczy. Zachęcającym jest też zużycie paliwa – pięciokrotnie mniejsze niż w przypadku samochodu osobowego. No i czas przejazdu przez miasto, który jest taki sam, zaś w przypadku korków znacznie krótszy.

Warto też pamiętać, że ten rok będzie naprawdę rekordowy. Dlaczego?

W 2014 r. Polacy kupili niemal 10 tys. motocykli i skuterów, z czego 4 tys. to pojazdy klasy 125 ccm3. Ten rok zaczął się jeszcze lepiej – sprzedano ponad 4 tys. motorów, z czego 2700 pojazdów ma klasę 125 ccm3. Sprzedaż pojazdów w tej ostatniej klasie wzrosła o 900 proc. A to dlatego, że od połowy ub.r., by kierować motocyklem lub skuterem o tej pojemności, wystarczy mieć od trzech lat prawo jazdy kategorii B. Nie potrzebujemy prawa jazdy na motor, dlatego tak chętnie dwa kółka wybierają kierowcy jednośladów – Leszek Śledziński, Skuterowo.com dla Metro.

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Yamaha Tricity 125 – poznaj z bliska trójkołowy skuter z Japonii

$
0
0

Yamaha przedstawiła nowatorski, bo trzykołowy skuter, zaraz przed wejściem przepisów liberalizujących uprawnienia wymagana na motocykle 125 ccm. Skuter, podobnie jak Piaggio MP3, wyposażony jest w 2 przednie koła zamocowane na ruchomym wahaczu pchanym.

W przeciwieństwie jednak do Piaggio, Tricity nie ma ogranicznika kąta wychylenia przednich amortyzatorów względem siebie, co pozwala schodzić nią w zakręty jeszcze niżej.
Nowa Yamaha nie jest ciężka – waży tylko 152 kg i ma bardzo korzystny rozkład mas – 50 na 50.

Brakuje co prawda układu ABS jako fabrycznego wyposażenia, co producent tłumaczy wysoką stabilnością trójkołowca, niemniej w obecnych czasach jest to raczej standard. Można jednak kupić wersję wyposażoną w ten system. Tricity 125 przyspiesza dość dobrze do ok. 70km/h, dalej łapie już odczuwalną zadyszkę.

Prędkość maksymalna 100 km/h jest dość przyzwoita, biorąc pod uwagę opory toczenia pojazdu z trzema kołami. Yamaha nadaje się idealnie jako środek codziennego transportu po miejskiej dżungli, jest wyjątkowo wąska i z łatwością przeciska się korku.

Cena skutera została ustalona na 14900 zł, co jest zdecydowaną zaletą i sprawia, że grono potencjalnych odbiorców znaczenie się poszerza.

Dane techniczne Yamaha Tricity 125:

Silnik
Typ silnika Jednocylindrowy, Chłodzony cieczą, 4-suwowy, SOHC, 2-zaworowy
Pojemność 124,8 cm3
Średnica x skok tłoka 52,4 mm x 57,9 mm
Stopień sprężania 10,9 : 1
Moc maksymalna 8,1 kW przy 9 000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy 10,4 Nm przy 5 500 obr./min
Układ smarowania Mokra miska olejowa
Układ paliwowy Wtrysk paliwa
Układ zapłonu TCI
Układ rozrusznika Elektryczny
Skrzynia biegów Automatyczna z pasem klinowym
Podwozie
Układ przedniego zawieszenia Widelec teleskopowy
Układ tylnego zawieszenia Wahaczowe
Hamulec przedni Podwójny tarczowy, Ø 220 mm
Hamulec tylny Hydrauliczny jednotarczowy, Ø 230 mm
Opona przednia 90/80-14
Opona tylna 110/90-12
Wymiary
Długość całkowita 1 905 mm
Szerokość całkowita 735 mm
Wysokość całkowita 1 215 mm
Wysokość siodełka 780 mm
Rozstaw osi 1 310 mm
Minimalny prześwit 120 mm
Waga w stanie gotowym do jazdy 152 kg / ABS 156 kg
Pojemność zbiornika paliwa 6,6 litrów

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Prawo jazdy AM na motorowery: Bubel prawny, który szybko trzeba poprawić. Moim Śladem #2

$
0
0
Publikowane felietony w ramach serii Moim Śladem nie wyrażają linii programowej Portalu i stanową prywatną opinię autora.

Pamiętacie jak ostatnio pisaliśmy na Skuterowo.com o interpelacji poselskiej Waldemara Sługockiego? W odpowiedzi na nią Ministerstwo Infrastruktury przyznaje się do błędu i przekonuje, że “planujemy powrót do poprzednich rozwiązań dotyczących uzyskiwania karty motorowerowej”. Czyżby prawo jazdy AM okazało się niewypałem?

Moim zdaniem po prostu wylano dziecko z kąpielą. Ba! Wylano je z całą łazienką. Wprowadzono dla nastolatków tak rygorystyczną (albo wprost – debilną) ścieżkę szkoleniową, że naprawdę lepiej poczekać i zrobić sobie kategorię A1. Przy okazji cały cykl zdobywania uprawnień zamyka się w 1000 PLN (i to jak mamy szczęście). Bałagan rozpoczął się jeszcze przed wejściem w życie przepisów. Nikt bez wnikania w szczegóły ustawy nie był w stanie stwierdzić kto może jeździć na dowód osobisty, kto na kartę motorowerową, a kto musi wyrobić prawko. Przypomnę tylko, że zmiana nie dotyczyła tych, co przed nowelizacją ukończyli 18 rok życia, albo zdążyli wyrobić kartę motorowerową

Jak na przełomie ubiegłego roku zauważył Poseł Sługocki zainteresowanie w WORD i OSK zdobyciem prawa jazdy AM jest minimalne. Wskazuje też, że sporo nastolatków decyduje się na jazdę bez uprawnień. To z kolei najgorsze co można zrobić i na co mogą dać przyzwolenie rodzice. Biorą na siebie ogromną odpowiedzialność w razie wypadku albo kolizji z udziałem takiego motorowerzysty. Generalizując – prawo jazdy AM całkowicie odcięło dopływ nowych użytkowników motorowerów, którzy kończyli 14 lat. Widać to było nawet w archiwalnych statystykach rejestracji nowych pięćdziesiątek. Debilne przepisy sprawiły, że co roku cały segment tracił po 20% rynku. Na pewno pomogła tutaj skuteczna dezinformacja niektórych mediów w których tematu podejmowali się nieprzygotowani dziennikarze, krzyczący “motorowery tylko z prawem jazdy AM”. Nikt nie był łaskaw powiedzieć, że osoby, które mają 18 lat, albo wcześniej wyrobioną kartę motorowerową mogą jeździć dalej. Może nie uwierzycie, ale wciąż na redakcyjnego maila Skuterowo.com przychodzą maile od ludzi, którzy sprzedali swoje jednoślady, mimo, że nie musieli.

Z powyższego akapitu rodzi się idealna recepta na zabicie segmentu motorowerów w Polsce:
Bałagan w ustawie + dezinformacja + zaporowa ścieżka edukacyjna + kosmiczne koszty = ?

Najśmieszniejsze jest to, że odgórne wymogi unijne wcale nie nakazywały aż takiego zaostrzenia sposobu zdobywania uprawnień na motorowery. Kraje członkowskie miały tutaj dość sporą dowolność. Na dobrą sprawę wystarczyło wprowadzić obowiązek badań lekarskich i nieco rozbudować ścieżkę edukacyjną w szkołach. Nie było konieczności “wypychania” nastolatków do ośrodków nauki jazdy i do WORDów, narażając na tak duże koszty i mega trudny egzamin. Takie postawienie sprawy było wynikiem tylko czyjeś interpretacji. Podejrzewam, że musiała to być osoba, która szczerzenie nienawidziła nastolatki na moto. Jednocześnie mamy tutaj do czynienia z brakiem wyobraźni – wystarczyło tylko pomyśleć co się stanie jak wyślemy czternastolatka na kurs, a potem na normalny egzamin do WORD. Nie mówię tylko o cenie, ale także o stresie na jaki narażony jest tak młody człowiek. Ten sam efekt edukacyjny da się uzyskać w szkolnej ławce, wśród rówieśników, pod przewodnictwem nauczyciela czy pracownika WORD.

Na całe szczęście zreflektował się Poseł Sługocki, który poruszył ten temat w swojej interpelacji skierowanej do Ministra. Podał dobry przykład: Na terenie województwa lubuskiego przed rokiem 2013 wydawano ok. 1000 kart motorowerowych rocznie. Natomiast od stycznia roku 2013 Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego w Zielonej Górze oraz Gorzowie Wielkopolskim przeprowadziły w pierwszym roku obowiązywania nowych regulacji mniej niż 20 pozytywnych egzaminów dla praw jazdy kategorii AM i odpowiednio rok później – niespełna 60! Dobre, nie?

Podejrzewam, że samo Ministerstwo Infrastruktury przecierało oczy ze zdumienia. Na szczęście pojawiła się refleksja urzędników, którzy stwierdzili, że dostrzegają problem. Szkoda, że dopiero po 2 latach od wejścia w życie tego bubla. Z drugiej strony nadal nie mogę wyjść w podziwu, że naprawdę nikt się nie domyślił, że tak się stanie?

Po analizie dwuletniego okresu obowiązywania przepisu Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju doszło do wniosku, że przyjęte rozwiązanie jest niewłaściwe ze względu na dostępność i cenę uzyskania uprawnień do kierowania motorowerami.
(…)

Szkoda tylko, że ta “analiza” trwała aż dwa lata. Zdecydowanie tańszą opcją byłoby przeprowadzenie w należyty sposób konsultacji społecznych i/lub odpowiednich badań przed nowelizacją prawa.

Wierząc zapewnieniom Pani Minister już trwają prace nad zliberalizowaniem przepisów dotyczących sposobu nabywania uprawnień z zakresu prawa jazdy AM. To nie znaczy, że zostanie ono zlikwidowane i przywróci się kartę motorowerową. Urzędasy mają na myśli przeniesienie szkolenia i egzaminu do szkoły:

Podobnie jak w przypadku karty rowerowej, szkolenie i uzyskanie prawa jazdy kategorii AM mogłoby się odbywać w szkołach, do których uczęszczają potencjalni kandydaci. Najważniejszą zmianą w tym zakresie byłoby umożliwienie wojewódzkim ośrodkom ruchu drogowego przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy kategorii AM w tych samych szkołach oraz znaczne ograniczenie programu egzaminacyjnego w ruchu drogowym.
(…)

Oznacza to, że przed egzaminem nie byłoby wymagane szkolenie podstawowe. Egzamin byłby organizowany i przeprowadzany w szkołach przez wojewódzki ośrodek ruchu drogowego w porozumieniu z dyrektorami poszczególnych szkół.

To oczywiście jest w stanie poprawić nieco sytuację. Oponentami liberalizacji będą z pewnością Ośrodki Nauki Jazdy, choć wiele nie stracą – zainteresowanie szkoleniem na prawo jazdy AM jest niemal zerowe.

Kto za ten bubel zapłaci? Część już zapłaciła – kasa poszła na szkolenie i egzamin w WORD i tych pieniędzy już nikt nikomu nie odda. Wszyscy inni podatnicy wyłożą środki na te “analizy” i odkręcanie całego bałaganu. To tylko dlatego, bo ktoś nie pomyślał i na siłę chciał w paranoiczny sposób wpłynąć na bezpieczeństwo w ruchu drogowym poprzez skuteczne zniechęcenia każdego zainteresowanego. Brawo!

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Honda Varadero 125: Motocykl jedyny w swoim rodzaju.

$
0
0

Masz prawo jazdy kategorii B i myślisz nad przesiadką na prawdziwy motocykl? Brakuje jednak pieniędzy na coś nowego? Warto zastanowić się nad używaną alternatywą. Co powiesz na Hondę Varadero 125 ccm?

Jak można w kilku słowach podsumować Varadero 125? To przede wszystkim bardzo zgrabny i dobrze wyglądający motocykl turystyczny. Niektórzy złośliwie twierdzą, że jest to rodzaj „przedszkola” zanim wsiądzie się na duże Varadero. Jednak nic z tych rzeczy. Mimo małej pojemności jest to pełnowartościowy motocykl.

Dla wielu osób problem jest fakt, że swoją premierę motocykl ten miał ponad 14 lat temu. To jednak nie ma najmniejszego znaczenia. Sprzęt okazał się bowiem być ponadczasowym i uniwersalnym. Teraz, kiedy nowe przepisy pozwalają posiadaczom prawa jazdy kategorii B prowadzić pojazdy tej klasy, Varadero 125 przeżywa drugą młodość.

Przyjrzyjmy się bliżej temu jednośladowi. Honda Varadero 125 została zaprojektowana jako motocykl turystyczny. Nie jest to częsta konstrukcja wśród tej niewielkiej pojemności. Dlatego tym bardziej Varadero 125 można uznać za egzemplarz wyjątkowy. Szczególnie wyróżnia się spośród tłumu podobnych sobie cruiserów i chopperów. Wyjątkowości dodaje silnik w układzie V, praktycznie niespotykany wśród konkurencji.

Mimo niewielkiej pojemności konstrukcja motocykla pozwala na jego wielofunkcyjne wykorzystanie. Nie musimy ograniczać się do jazdy turystycznej. Dzięki twardemu i dobrze zaprojektowanemu zawieszeniu z powodzeniem możemy zjechać z drogi asfaltowej na gruntową i cieszyć się pięknymi okolicznościami przyrody.

Wspomniany silnik to praktycznie niekończąca się seria zalet. Przede wszystkim to dość wysoki moment przy stosunkowo niskich obrotach. Nie musi się bowiem wstydzić 10 Nm przy 8500 obr/min. Również moc maksymalna wynosząca 15 KM jest w zupełności wystarczająca jak na motocykl ważący 169 kg (przygotowany do jazdy). Nie można też narzekać na prędkość maksymalna. 120 km/h to wartość niespotykana w tej klasie motocykli. Mimo tak dobrych osiągów ciągle możemy cieszyć się ekonomiczną jazdą. Średnie zużycie 95-tki wynosi około 3,3l/100 km. Ten doskonały wynik zawdzięczamy elektronicznemu wtryskowi paliwa. Jeżeli dodamy to tego bak mieszczący aż 17,5 litra, da nam to ponad 500 km na jednym tankowaniu.

Honda Varadero 125 nie powstydzi się też zegarów. Wskaźniki są nie tylko bardzo rozbudowane, ale przede wszystkim niezwykle czytelne. Mamy tam prędkościomierz, obrotomierz, kontrolę poziomu paliwa, przebieg dzienny i całkowity, godzinę oraz wskaźnik temperatury silnika. I nawet nie przeszkadza brak kontroli ciśnienia oleju.

Jednak nie może być zbyt różowo. To, co może odstraszyć potencjalnego motomaniaka, to dość spory ciężar Varadero 125. Na sucho to aż 154 kg. 169 kg to dość dużo jak na tak mały motocykl. Wiele do życzenia pozostawia też jakość wykończenia. Plastiki przypominają bardziej tanie, chińskie wykonanie niż ceniącą się markę. Ostatnią bolączką są jednak dość wysokie ceny na rynku wtórnym. Wprawdzie egzemplarze z początku produkcji (2001) można dostać już za 5000 PLN, ale modele pięcioletnie to wydatek rzędu 15 tysięcy PLN.

Czy warto inwestować tak duże pieniądze w tak mały motocykl? Wszystko zależy od naszych upodobań. Jednak możemy mieć pewność, że żadna kwota wydana na ten motocykl nie będzie złą inwestycją.

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Kymco People GT: sprzęt, na który trzeba czekać w kolejce.

$
0
0

Aby wyjechać z salonu tym skuterem trzeba odstać swoje w kolejce, albo poczekać aż zamówiona maszyna zostanie wyprodukowana. Kymco wysyła sygnał konkurencji – dajemy więc, za mniejsze pieniądze. Czy aby na pewno?

GT 125i to kolejna już odmiana niezwykłej serii People. Podobnie jak w przypadku poprzedników, Kymco stworzyło pojazd o niebanalnej, ponadczasowej sylwetce. Smukła linia, 16 calowe koła oraz stylowe detale tworzą całość, która przyciąga wzrok entuzjastów klasyki. Pod eleganckim kształtem kryje się innowacyjna technologia. GT125i napędzany jest jednocylindrowym, czterozaworowym, nowoczesnym silnikiem. A jak to cudo sprawdza się na drodze?

Niestety aktualna cena katalogowa pojazdu wynosi 12 200zł brutto. Biorąc pod uwagę inne modele – cena jest raczej średnia, niż konkurencyjna.

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Wszyscy kierowcy, w tym motocykliści są wrogami Państwa polskiego: Moim Śladem #4

$
0
0
Publikowane felietony w ramach serii Moim Śladem nie wyrażają linii programowej Portalu i stanową prywatną opinię autora.

Zamiast po prostu podnieść w Polsce mandaty od ponad pół roku bijemy pianę i strzelamy milionami pomysłów zmiany prawa na drogach. To paranoiczny obraz którego za cholerę nie mogę zrozumieć. Czy ci “u góry” posiadają w ogóle prawo jazdy i wiedzą co się dzieje w naszym kraju?

Naprawdę mam wrażenie, że w Ministerstwie Infrastruktury nikt nie ma prawka i podróżuje wyłącznie autobusem i pociągiem. Ostatnia wręcz nagonka na kierowców powoduje, że wielu łapie się za głowy. Tak, w większości przypadków nowe prawo jest uchwalane słusznie, na rzecz poprawy bezpieczeństwa. Jednakże wszystko robi się dokładnie na odwrót. Nie potrafimy uporządkować podstawowych kwestii. Stawiamy dach, nie mając nawet wykupionej działki budowlanej. W dodatku robimy to na odpieprz przez co za chwilę znów wszystko będzie trzeba zaczynać od nowa.

Dlaczego polscy kierowcy jeżdżą zbyt szybko? To przecież oczywiste – sankcje za przekroczenia prędkości w Polsce są śmiesznie niskie, nawet w stosunku do naszych zarobków. 200 zł mandatu robi dziś na kimś wrażenie? Na pewno nie takie jak 15 lat temu kiedy uchwalano bieżący taryfikator. 500 zł kary za przekroczenie o ponad 50 km/h stanowiło kiedyś połowę średniej pensji. Dziś to zaledwie 1/6 wynagrodzenia. Zmniejszenie się wartości pieniądza sprawia, że kara staje się mniej dotkliwa. “Na szczęście” pozostają jeszcze punkty karne, – w większości przypadków to właściwie tylko one trzymają emocje na wodzy.

Drugi powód łamania ograniczeń prędkości to nonsensowna konfiguracja znaków drogowych. Powiedziałbym nawet mocniej – debilna! Rok temu na wieść o przeładowaniu naszych dróg znakami rozpoczęto akcję “czyszczenia” arterii z absurdów. Wynik? Sami widzicie – bez zmian. Naprawdę sporo jeżdżę po Polsce samochodem i motocyklem. Przez miasta, drogi krajowe, autostrady i ekspresówki. Szlag mnie trafia jak widzę nową “Gierkówkę” zmodernizowaną jako S8. Droga ekspresowa najeżona ograniczeniami na każdym zakręcie i wzniesieniu. Nawet ostatnio nakręciłem film pokazujący skalę tego zjawiska. OK, rozumiem, że komuś przyświecało to poprawie bezpieczeństwa, ale do cholery na dobrą sprawę w całej Polsce można też postawić znak ostrzegający o tym, że podczas deszczu nawierzchnia może być śliska. Ludzie mają zazwyczaj mózg pozwalający im ocenić czy dany zakręt mogą swoim pojazdem pokonać w bezpieczny sposób przy prędkości 120 km/h. To nie powód, aby wszędzie zmuszać wszystkich na lekkim łuku do hamowania.

Oczywiście wszelkie paranoje na drodze są wykorzystywane przez służby. Nie chodzi mi tylko o ITD i Straż Miejską. Mam wrażenie, że nawet Policja ma ostatnio w dupie bezpieczeństwo i chce tylko wyrobić normy. No bo dlaczego tak rzadko ich widuję w naprawdę niebezpiecznych miejscach, a tak często np. na dojazdach do Południowej Obwodnicy Warszawy, gdzie ktoś ze względu na zły dystans latarni od barierek postawił znak 70 km/h? Macie racje – tam są dwa pasy, gładki asfalt, jest prosto i szeroko. Przez prawie dwa lata nie doszło tam nawet do kolizji. Naprawdę nie ma ważniejszych priorytetów? Czy koniecznie trzeba wykorzystywać absurdy do karania kierowców?

Właśnie przez powyższe sytuacje Polacy tracą szacunek zarówno do znaków, jak i stróżów prawa. Ludzie pracujący w mundurach nie są niczemu winni i pewnie sami zauważają, że są zmuszani do uczestniczenia w polowaniu. Na dowód tego może posłużyć wtopa Ministerstwa Infrastruktury polegająca na upublicznieniu limitów mandatów 2015! Jak tu zatem zaufać rządzącym, że w karaniu chodzi o bezpieczeństwo? To jakby ustalić w szpitalach roczny limit zgonów i cieszyć się kiedy plan zostanie wykonany. Paranoja.

Na domiar rozgoryczenia w ubiegłym tygodniu rząd wpadł na pomysł wycofania tolerancji 10 km/h podczas dokonywania pomiarów. Jaka mogła być reakcja opinii publicznej – tylko jedna. Chyba nie można było wymyślić gorszego momentu na ogłoszenie tej inicjatywy. Właściwie każdy miał wrażenie, że tam “u góry” panicznie zaczyna się poszukiwać pieniędzy. Pragnę tylko przypomnieć, że kara jaka może nas spotkać za przekroczenie prędkość o 10 km/h to 50 zł i 1 punkt karny. Odstraszające, prawda? Wszyscy od razu zwolnią.

Na domiar złego ostatnio głośno jest o aparaturze pomiarowej policji. Suszarki ręczne, nawet te laserowe nie powinny być stosowane przez Policję, bowiem nie rejestrują pojazdu któremu dokonywany jest pomiar. W świetle polskiego prawa jest to konieczne, aby uznać kierowcę za winnego wykroczenia. Stąd też liczne odwołania do sądów kończą się umorzeniem. Wystawia to na śmieszność organy kontrolujące. Te z kolei zrzucają winę na Urząd Miar, który dopuścił m.in. nieudolne Iskry do użytku.

Z tego wszystkiego wyłania się ponury obraz polskich dróg. Mamy burdel w znakach, śmiesznej wysokości mandaty, policja nie posiada sprzętu zgodnego z polskim prawem, a foty z fotoradarów na nikim nie robią wrażenia dzięki opcji umożliwiającej brak wskazania kierującego. Zamiast skupić się zamiataniem tego bałaganu my mnożymy przepisy, które nie poprawiają bezpieczeństwa w ruchu drogowym i pozwalają nam się czuć jak polski intruz nadający się jedynie do dojenia z kasy. Z kolei naprawdę ważne nowelizacje trafiają do zamrażarki, aby nie urazić wyborców przed końcem kadencji. Ciekawe czy wreszcie się doczekamy mandatów mierzonych zgodnie ze średnimi zarobkami, albo wysokich kar finansowych dla śmigających bez prawa jazdy? Raczej nie. Teraz są ważniejsze sprawy do uregulowania. Na przykład czy przed Pałacem Prezydenckim może stanąć kolejny pomnik. Gratulacje. Oby tak dalej.

 

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/


Honda CBR 125: ścigacz dla początkujących

$
0
0

Sportowy ścigacz dla początkujących motocyklistów. Honda CBR 125 jest doskonałą propozycją dla tych, którym podobają się sportowe jednoślady – jednak nie mają jeszcze prawa jazdy kategorii A.

Chociaż Honda CBR 125 jest obecna na rynku od kilku ładnych lat, to szczególną popularnością cieszy się w ostatnich miesiącach. Wszystko za sprawą przepisów, które pozwalają na kierowanie małymi motocyklami osobom posiadającym prawo jazdy kategorii B.

Sprzęt ten pozwala nie tylko na szybkie przyzwyczajenie się do jazdy na jednośladzie, ale też gwarantuje doskonałe wrażenia. I przede wszystkim – dobrze wygląda.

fot.: www.honda.pl

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Ciekawostki: motocykl sposobem na korki – w USA ciągle w to nie wierzą

$
0
0

Samochód czy motocykl – wszyscy sprawiedliwie stoją w korkach. Takie jest właśnie amerykańskie prawo drogowe. Nie ma więc mowy o przepychaniu się czy przejeżdżaniu na początek kolejki. Wyjątkiem jest Kalifornia.

Okazuje się, że w wielu kwestiach Stany Zjednoczone są o wiele bardziej zacofane niż Stary Kontynent. Podczas kiedy w Europie motocykle wpuszczane są na buspasy, zaś kierowców zachęca się do wpuszczania jednośladów między kolumny samochodów – w USA dzieje się dokładnie odwrotnie. Praktyka współdzielenia pasa ruchu z motocyklistami jest zabroniona we wszystkich amerykańskich stanach. Wyjątek stanowi Kalifornia. Tam motocyklista powinien poruszać się zważając na ruch uliczny, jakość nawierzchni, szerokość pasa ruchu czy pogodę. Gdy jedzie tym samym pasem co samochód, może poruszać się najwyżej 10 mil (16 km) na godzinę szybciej niż wyprzedzany pojazd. Pomimo licznych obostrzeń motocykliści i tak udowadniają, że taka jazda jest bezpieczna i oszczędza mnóstwo czasu.

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Wypadki policyjnych motocykli w Polsce

$
0
0

Jak podaje tvnwarszawa.pl, wczoraj doszło do wypadku 2 policyjnych motocykli.

Edyta Adamus z biura prasowego Komendy Stołecznej wyjaśnia, że jeden z funkcjonariuszy jadących w kolumnie zahaczył o znak drogowy i przewrócił się. Wjechał w niego inny policjant na motocyklu.

Tego samego dnia na drodze wojewódzkiej nr 156 na odcinku Zwierzyn-Stare Kurowo w policyjny motocykl uderzył  bus marki Mercedes.

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Motor czy motocykl? Która z form jest prawidłowa? Jak mówić na jednoślad?

$
0
0

Na Forum Skuterowo.com, naszym Facebooku i w wielu komentarzach często zwracacie uwagę na stosowanie określenia “motor” w stosunku do jednośladów. To daje pretekst wielu dyskusjom, a niekiedy i mocnym wymianom zdań. Czy słusznie? Można na motocykl mówić per motor?

Jedna i druga ze stron ma swoje argumenty. Używanie formy “motor” względem motocykla jest bardzo głęboko zakorzenione w języku polskim.  Z punktu widzenia słowników języka polskiego i członków Rady Języka Polskiego, nie jest to błąd językowy. Potwierdza ten fakt nawet Wielki słownik W. Doroszewskiego, który wskazuje na dwojakie znaczenie tego słowa – motor jako mechanizm przetwarzający energię elektryczną lub cieplną na energię mechaniczną lub potocznie motocykl.

Słowo “potocznie” ma tutaj ogromne znaczenie. Trudno jest znaleźć dokładną genezę powstania dwuznaczności “motoru”. Fakt, że poprzez wiele lat funkcjonowania w potocznym słownictwie na trwale wpisał się do naszej mowy. Stąd nie powinniśmy zarzucać osobom stosującym tę formę nazewnictwa, że popełniają językowe faux pas. To poprawne słownikowe określenie i tyle.

W świecie motocyklowym używanie słowa “motor” w odniesieniu do motocykla powoduje zgrzyt. Mówi się – “motor” to masz pod bakiem. Też powstało dużo memów na ten temat pokazujących różnicę pomiędzy motorem a motocyklem. Zdecydowanie jest już lepiej skrócić “motocykl” do formy “moto” – zamiast “mam motor, jeżdżę motorem” – lepiej powiedzieć potocznie “mam moto, jeżdżę na moto”.
Trudno jest jednak wytłumaczyć dlaczego w naszym świecie określenie “motor” tak bardzo działa drażniąco na miłośników jednośladów. Bez względu na Wasze poglądy ważne, aby być w pełni wyrozumiałym dla obu stron.

A ty jak mówisz na jednoślady? Motocykl czy motor?

 

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Według Rządu jazda bez prawa jazdy to nie problem. Mandaty 2015 bez zmian: Moim Śladem #5

$
0
0

Na początku myśląc o cyklu felietonów Moim Śladem zastanawiałem czy starczy mi weny na regularne wywody. Nic bardziej mylnego! W roku 2015 poziom absurdów drogowych sięga zenitu! Wprowadzamy setki nowych fotoradarów, każemy za przekroczenia prędkości, odpalamy pomiary odcinkowe. A tymczasem, po cichu… Odrzucamy projekt dotkliwych kar za jazdę bez prawka. Dotyczy on pół miliona kierowców.

Jakoś tak sam z siebie zajrzałem do sejmowego działu “Prace Legislacyjne” i odnalazłem druk nr 3156, który jest projektem zmian w ustawie o ruchu drogowym. Nowelizacja dotyczy zwiększenia sankcji za kierowanie pojazdem mechanicznym bez posiadania wymaganych uprawnień, w postaci kary aresztu ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 3000 zł. Ponadto proponuje się, by informacje o tych osobach były gromadzone w centralnej ewidencji kierowców.

W skrócie – Komisja Sejmowa proponowała, żeby każdy kto jeździ bez prawka dostawał mandat o wysokości minimum 3000 zł. W przypadku recydywy sąd miałby orzekać całkowity zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.

Jak jest teraz (i jak pozostanie)? Aktualnie każdy kto nie ma prawka (bo np. nigdy nawet nie podszedł do egzaminu) dostanie od 300-500 zł kary i zakaz dalszej jazdy. Kwota w taryfikatorze wręcz powiedziałbym brzmi zachęcająco. Dlaczego? Bo każdy jeleń robi w pamięci prosty rachunek: 1000 zł na kurs + 400 zł za egzaminy = 3 mandaty za jazdę bez prawka. Patrząc po ilości policji na naszych drogach, ten interes będzie opłacalny przez najbliższe 20 lat śmigania bez prawa jazdy, no bo kiedy ostatnio ktoś Was zatrzymał?

Jazda bez uprawnień ma też tę zaletę, że nie obowiązuje Ciebie taryfikator punktów karnych. Nikt też nie zabierze Ci prawka za prędkość w mieście. Jedyny minus to zakaz dalszej jazdy i konieczność dzwonienia po wujka. Nie wypożyczysz też samochodu i możesz mieć problem z wykupieniem na siebie polisy. No i jeszcze jest jedna niedogodność. Jeśli będziesz prowadzić cudze moto bez prawa jazdy to taki sam mandat dostanie jego właściciel za udostępnienie pojazdu.

Patrząc na powyższe chce się śmiać i płakać. Chwilę po tym jak zostaniesz złapany, możesz znów wsiadać na motocykl czy do samochodu i beztrosko łykać kolejne kilometry. Tymczasem prawo jazdy, odpowiednie szkolenie i egzamin to fundament bezpieczeństwa na drogach. Po coś w końcu się je organizuje, prawda? Oczywiście większość zgodnie z przepisami przechodzi tę  trudną drogę. Jednak nie brakuje takich, którzy decydują się na duży skrót i po prostu wyruszają na ulicę bez niczego. Ilu takich “kierowców” jest w Polsce? Według szacunków policji 500 000! Tylko w 2013 roku policja zatrzymała 31 000 osób bez prawka, a to promil.

Tego problemu jakby nie zauważali posłowie. Na przełomie roku poselski projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks wykroczeń oraz ustawy Prawo o ruchu drogowym wpłynął do Sejmu. Po kilku miesiącach w zamrażarce ten go odrzucił już w pierwszym czytaniu! Nawet nie poświęcono czasu na dyskusję, ani nie poproszono o wdrożenie poprawek do Kodeksu. Widocznie pół miliona ludzi bez prawka na drogach nie robi na nich wrażenia. Dużo istotniejsze jest sankcjonowanie tych co już mają uprawnienia. Bramki, fotoradary, suszarki Iskra-1, odcinkowe pomiary, bzdurne miejscami ograniczenia prędkości itd. Jesteście ciekawi co oficjalnie stanęło na przeszkodzie podwyższenia kar za jazdę bez prawa jazdy w 2015 roku?

W szczególności nie przekonuje wyjściowe założenie, że podwyższenie sankcji za wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji automatycznie wpłynie na spadek ich liczby. Zaostrzenie represji nie zawsze stanowi najlepszy sposób ograniczenia niepożądanego społecznie zjawiska, albowiem działania. represyjne stanowią uffima rafio i powinny być stosowane wówczas, gdy inne środki nie przyniosą spodziewanego rezultatu. Tymczasem, w kontekście przeciwdziałania zjawisku prowadzenia pojazdów bez uprawnień, zamierzony efekt można byłoby z powodzeniem uzyskać wykorzystując odpowiednie środki administracyjne, jak chociażby zwiększenie ilości kontroli policyjnych.

Czyli wynika z tego, że lepiej jest zatrudnić dodatkową hordę mundurowych, aniżeli podwyższyć śmieszną kwotę 500 zł? Piszę “śmieszną” ze względu na ciężar wykroczenia. Jest nieadekwatna. Wyobraźcie sobie np. kierowcę TIRa, który nigdy nawet nie miał kursu na prawko, albo autobusu wycieczkowego którym jadą Twoje dzieci… Interesująca perspektywa.

Czytajmy dalej w opinii Sejmowego Biura Analiz:

Podniesienie granicy ustawowego zagrożenia w zakresie kary grzywny doprowadzi do istotnego ograniczenia możliwości racjonalnego kształtowania przez sąd wymiaru kary. Ustalenie dolnego progu zagrożenia na poziomie 3.000 zł pozostawia bowiem sądowi wąski margines swobody, gdyż może ją orzec od 3.000 zł do 5.000 zł. Takie kształtowanie sankcji pociąga za sobą ryzyko orzekania grzywien niewykonalnych i stanowi swoistą fiskalizację prawa wykroczeń.

Czyli na przykład oddanie do dyspozycji straży miejskiej fotoradarów nie jest fiskalizacją prawa wykroczeń? A z kolei karanie ludzi bez egzaminu i prawka kwotą 3000 zł to już przesada? Zwłaszcza jeśli robią to świadomie i z premedytacją?

Sejm zapomniał jeszcze o jednej ważnej rzeczy – ochronie obywateli przed skutkami regresu ubezpieczeniowego. Przecież ludzie bez prawka zazwyczaj nie zdają sobie sprawy, że w razie jakiejkolwiek kolizji czy wypadku mogą popłynąć na dziesiątki i setki tysięcy złotych. Trzeba wiedzieć, że za wszystkie szkody na ludziach i osobach osoba bez prawka płaci z własnej kieszeni. To może być uszkodzenie drogiego auta, ale też wypłata dożywotniej renty. Dzięki temu też mniej maili przychodziłoby na moją skrzynkę od ludzi, którzy mają teraz na głowie UFG czy komornika. Wysoki mandat – minimum 3000 PLN ma działać prewencyjnie, a nie być sposobem na zarabianie pieniędzy przez budżet. To błędna interpretacja intencji.

Skoro wymienione wyżej kary są zdaniem Sejmu zbyt wysokie to dlaczego nie zaproponowano poprawek do projektu? Można kompromisowo pomyśleć o przykładowym 1000 zł. Taka podwyżka w taryfikatorze z pewnością również zadziałałaby nieco bardziej odstraszająco.

Pewnie zostanę zasypany mailami i komentarzami typu “weź się odwal, śmigam bez prawka bo tak”. OK, ale jeśli np. Twojego ojca zabiłby ktoś bez uprawnień to też byś nie protestował, prawda? Jeśli Twoje dziecko jechałoby na wycieczkę z kimś kto nie ma prawa jazdy i spowodowałby wypadek to też kazałbyś się nie czepiać, prawda?

Chyba znam przyczyny odrzucenia tego projektu i wyrzucenia go do kosza bez próby ratowania inicjatywy. Wybory. Nikt nie chce mieć udziału w kolejnej, nowej sankcji drogowej, których w tym roku wprowadzono już całkiem sporo. Populizm nakazuje już odpuścić i zacząć głaskać jak najliczniejszą grupę wyborców. Stąd cała koalicja rządząca głosowała przeciw, a konkurencyjna opozycja po prostu się wstrzymała.

Inna kwestia to zwyczajny brak czasu na tego typu inicjatywy. Ważniejsze jest szukanie trotylu, kłótnia z konserwatorem zabytków w temacie kolejnego pomnika, wmawianie, że dzieci z in-vitro są wytworem szatana czy mówienie, że Polska to ruina. Zamiast pieprzyć i narzekać jak Wam źle weźcie się do roboty.

 

 

 

Czytaj więcej na: http://www.skuterowo.com/

Kawasaki Z1000 – sportowy naked o dwóch twarzach

$
0
0

Era naked bików przeżywała na początku lat 2000 prawdziwy renesans. Yamaha XJR 1300 czy Suzuki Bandit 1200 przeszły już do legendy w tej kategorii, jednak Kawasaki Z1000 zdeklasowało konkurencję. Były to motocykle bardzo mocne, jednak brak im było sportowego zacięcia.

Zaprezentowany w 2003 roku Kawasaki Z1000 wypełniał tę lukę. Sam model o tej nazwie produkowany był 40 lat temu i już wtedy wyznaczał trendy wśród nieobudowanych motocykli. W 81 roku Z1000 miał moc 102 KM, co było rewelacyjnym wynikiem w tamtym okresie.

Nowy model oparty był na stalowej ramie, gdzie elementem nośnym był sam silnik. Konstrukcja zapewnia pewne prowadzenie się motocykla przy każdej prędkości, w odróżnieniu od protoplasty sprzed 40 lat. Silnik i hamulce zaadaptowano z modelu ZX9-R – mocny silnik wymagał równie mocnych hamulców, ale z tym Kawasaki radziło sobie świetnie. Radialnie mocowanie zaciski (od 2010 r) zapewniały skuteczne wytracanie prędkości.

Zmiany dotyczyły też silnika. Wprowadzono w nim wtrysk paliwa, przekonstruowano głowicę i wałki rozrządu. Spowodowało to wzrost mocy do 127 KM. Zmienione zostały również przełożenia w skrzyni biegów, bardziej dostosowano jest do profilu motocykla typu naked, niż supersport.

Motocykl legitymuje się ogromnym momentem obrotowym dostępnym już przy niskich obrotach, zapewniając niesamowite przyspieszenie. Można nim zarówno spokojnie toczyć się po mieście jak i poszaleć na przystosowanych do tego drogach. Z1000 pewnie kładzie się w zakręty i zachęca do głębszego pochylania się. Nie dostarcza przy tym powodów do najmniejszego stresu – prowadzi się jak po sznurku.

Większym zmianom poddano Z1000 w 2007 roku. Stylistyka nadwozia stała się jeszcze bardziej agresywna, w 2010 poprawiono również nieco kłopotliwą skrzynię biegów. Atrakcyjna cena, rzucający się w oczy wygląd i dobre osiągi złożyły się na sukces rynkowy tego modelu Kawasaki.

Czytaj więcej na: http://www.jednoslad.pl/

Nowe motocyklowe kufry Coocase od Moretti Parts

$
0
0
Informacja Prasowa

Dla zagorzałego motocyklisty jego maszyna jest druga po Bogu (lub żonie – często nawet jest bardziej rozpieszczana). Tak samo istotne są akcesoria, które pomagają w codziennym użytkowaniu. Dla szukających na nowy sezon motocyklowy kufra na swoją miarę i na miarę swojego bagażu podręcznego prezentujemy nowości od Coocase.

Coocase zagościł na polskim rynku już kilka lat temu. Tym razem za sprawą nowego dystrybutora, firmie Moretti Parts, pojawia się w coraz to nowych salonach motocyklowych. Zeszłoroczna premiera miała miejsce u schyłku sezonu, dlatego zainteresowanie kuframi Coocase będzie miało swój come-back z nadejściem wiosny. Dla tych, którzy pytają „Co to jest?”, lub „Jaki kufer wybrać?” podajemy kilka faktów.

WYGLĄD MA ZNACZENIE

Choć taka opinia budzi silny społeczny sprzeciw, to jednak wygląd ma znaczenie. Wygląd kufrów Coocase przykuwa oko. Całość wygląda na precyzyjnie wykonany gadżet. Dominują proste, aerodynamiczne bryły i monochromatyczne kolory. Ten krótki opis może sugerować, że kufry będą lepiej komponowały się z nowoczesnym pojazdem lub skuterem, ale to już kwestia gustu…

JAKOŚĆ JAKIEJ OCZEKUJESZ

Producent informuje, że kufry wykonane są z wysokiej klasy tworzywa sztucznego, przez co są trwałe oraz odporne na uszkodzenia i pęknięcia. Nie musisz obawiać się, że przy upuszczeniu na ziemię kufer roztrzaska się na kawałki lub dozna jakiegokolwiek innego poważnego uszczerbku na zdrowiu. Dodatkowo chroniony jest również bagaż, dzięki zastosowaniu w środku miękkiej gąbki, która amortyzuje uderzenia. Ponadto kufry zabezpieczone są blokadą maksymalnego otwarcia, więc nawet na wietrze (lub przy przyłożeniu znacznej siły) górna klapa nie zerwie się z zawiasów.

SONY DSCNIE-ZWYKŁY KUFER

Coocase to nie tylko małe, kompaktowe kuferki na portfel i narzędzia. Producent stawia na użyteczność swoich produktów w różnych wymiarach. Poniżej lista praktycznych rozwiązań, które możesz zobaczyć w rzeczonych kufrach:

– centralny zamek i pilot zdalny: Wyobraź sobie – parkujesz, zsiadasz z motoru, chowasz kask do bagażnika i odchodzisz… Aha! Jeszcze „Pip-Pip!” i zamykasz kufer z odległości kilku metrów.

– alarm o modulowanej skali czułości: alarm kufra zabezpieczy nie tylko schowany w nim bagaż, ale również cały motocykl! Praktyczna jest możliwość regulowania jego stopnia czułości wg pięciu poziomów – z czego najwyższy reaguje niemalże na podmuch wiatru.

– dodatkowe światła stopu: prawie każdy model Coocase można zintegrować ze światłami stopu motocykla. Topowe modele wyposażone są w nie fabrycznie.

– wewnętrzne ledowe oświetlenie (+ ładowarka): środek nocy, środek głuszy, wyładowana bateria telefonu… Chcesz sprawdzić mapę? Pomocny będzie środek… kufra! Po otwarciu pokrywy włącza się słusznej jasności światło wewnątrz kufra, a pustą baterię możesz naładować przez wbudowane gniazdo ładowarki. Praktyczne, prawda?

– wyściółka z miękkiej gąbki: niby nie brzmi to spektakularnie, ale w rzeczywistości jest bardzo praktyczne. Przy wchodzeniu w zakręty i podczas hamowania przewożony bagaż nie będzie obijał się o ścianki kufra, dzięki czemu nie uszkodzi się (ani nie uszkodzi kufra). Gąbka jest mocowana na rzep, dlatego można ją odpinać do czyszczenia.

COOCASECzy warto?

Jakość i funkcjonalność kufrów Coocase jest bardzo zadowalająca – szczególnie w kontekście pieniędzy, za jakie możesz je kupić. Przedział cenowy to od 120 PLN (za najprostszą 30-litrową wersję Coocase Basic S30 bez akcesoriów) do 799 PLN (za pełną 50-litrową wersję Coocase Reflex V50 Luxury z centralnym zamkiem, alarmem i oświetleniem). Jeśli szukasz praktycznego kufra za rozsądne pieniądze, to Coocase powinien pojawić się na liście twoich potencjalnych wyborów. Pełną ofertę kufrów Coocase możesz sprawdzić na stronie importera: LINK.

Czytaj więcej na: http://www.jednoslad.pl/


Nowy Romet RCR 125 z bliska na Moto Expo 2016

$
0
0

Romet RCR 125 na sezon 2016 jeszcze nim trafił do salonów wywoływał sporo emocji. To zdaniem wielu jedna z najciekawszych premier tego segmentu. Zobacz ten motocykl z bliska.

Nowy Romet RCR 125 to tak naprawdę nawiązanie do cruisera. Nisko umiejscowiona kanapa, duże i szerokie koła oraz bardzo wygodna pozycja za kierownicą. Motocykl jest propozycją bardziej rekreacyjną niż pragmatyczną. Wskazuje na to nie tylko design, ale przede wszystkim osiągi, które mówiąc wprost nie powalają na kolana. Trzeba jednak podkreślić, że mamy tutaj do czynienia z rzędową dwójką o dość interesującym i niskim brzmieniu.

Romet RCR 125 2016: Zobacz nasz test wideo

Damian Śmigielski, Jednoślad.pl: Na stoisku Rometa mamy też model, który nazywa się RCR 125 cm3, silnik z chłodzeniem olejowo-powietrznym. Tutaj z przodu ta duża chłodnica to nie jest chłodnica cieczy tylko oleju. Motocykl bardzo solidnie wykonany. Z przodu zawieszenie upside down, promieniowe zaciski, dwie tarcze hamulcowe, z przodu, jedna z tyłu. Maszyna trochę stylistycznie, można powiedzieć, nawiązująca do legendarnego Harleya. Górna półka, kierownica wykonane w czarnym macie. Motocykl, który naprawdę cieszy oko i myślę, że może być fajną alternatywą dla osób, które chcą zacząć swoją przygodę z motocyklami i lubią klasyczne kształty, albo może chcą wrócić do motocykli po latach.

Czytaj więcej na: http://www.jednoslad.pl/

Nowe Piaggio Liberty 125 i Liberty 125 S na Moto Expo 2016

$
0
0

Od tego sezonu dostępne będzie nowe Piaggio Liberty 125 oraz Piaggio Liberty 125 S. Te uniwersalne skutery doczekały się wielu zmian, jednak są one w pełni spójne z poprzednikiem. Charakter sprzętu pozostał.

Zwrócić uwagę należy na liczne chromowane detale i nowe felgi. Piaggio Liberty 125 zyskało nowe malowania, nadające nieco elegancji. Skuter teraz jest także bardziej praktyczny, przenosząc akumulator pod podłogę zwiększono pojemność bagażnika. Przeprojektowano także światła na przodzie i tyle pojazdu. Powiew świeżości widać także na desce rozdzielczej. Łączy w sobie stylistykę retro z nowoczesnym komputerem pokładowym.

Nowe Piaggio Liberty 125 zostało wyposażone w elektroniczny wtrysk paliwa oraz ABS w standardzie na obu osiach.

Co ciekawe na stoisku grupy Piaggio pojawiło się także Liberty sygnowane literą S. Wyróżnia się ono innymi kołami, bardziej agresywnymi liniami, a także unikatowym, matowym malowaniem.

Cześć. Dzisiaj na Moto Expo 2016 razem z Rafałem Wiśniewskim, który jest szefem marek Piaggio na Polskę, który dzisiaj opowie nam nieco o bardzo ważnych premierach, które pojawiły się wraz z sezonem 2016. To przy czym stoimy to jest nowe Liberty. Czym się różni od poprzedniego?

Więc na naszym stoisku, na którym mamy Piaggio i Vespa, najważniejszą premierą w strefie Piaggio jest nowe Liberty przy którym właśnie stoję. Nowy Liberty w tym roku dostępne będzie z ABS w standardzie i jeszcze w normie Euro-3, ale pod koniec roku będziemy oferowali już modele dostępnie w wariancie Euro-4, który będzie od przyszłego roku na rynku polskim obowiązywał. To co najważniejsze to jest jego lifting, czyli tak naprawdę bazuje, jest zbliżony wyglądem do poprzedniego modelu, ale możecie ewidentnie zobaczyć na produkcie detale takie jak nowe felgi, nowe chromowane wykończenie. To co najważniejsze – ta wersja, przy której aktualnie jesteśmy to jest model bicolour, czyli brązowy lakier i beżowe wnętrze, czyli wnętrze kierownicy, miejsca przy nogach, tam gdzie jest schowek pod kierownicą i całe siedzisko. To dodaje pewnej elegancji, pewnej klasy. Nowe felgi, tak jak wspomniałem wcześniej, nowy bagażnik, który zaraz pokażemy, bo to jest istotna zmiana konstrukcyjna, która zaistniała. Mianowicie miejsce swoje zmienił akumulator, dzięki czemu przestrzeń pod siedzeniem jest teraz większe, zmieścimy tam coś więcej oprócz samego kasku. Inne światła z przodu, inne światła z tyłu. Przede wszystkim inny wyświetlacz, który również zaraz zobaczycie na obrazku, zbliżony do klasycznych wyświetlaczy Vespa designem. Jest połączenie standardowego cyferblatu prędkościomierza z elektrycznym komputerem i elektrycznym wyświetlaczem podświetlanym na niebiesko i to wszystko w standardowej w wersji L. Mamy dwa schowki i wewnętrzny przycisk do otwierania klapy siedziska, ale zanim otworzymy siedzisko, pokażę jeszcze magiczny uchwyt na torebkę, reklamówkę, plecak. Bardzo poręczny, łatwy w montażu i wtedy tak jak Włosi trzymamy między nogami prowadząc skuter bezpiecznie i komfortowo. Otwieram klapę od środka. Mamy na dole przycisk do możliwości otwarcia od środka, plus na kierownicy również w ramach centralnego zamku dodatkowy przycisk jest. Podnosząc kanapę widzimy w środku przestrzeń na kask. Oprócz zamykanego szczękowego kasku możemy zmieścić tam małe poręczne rzeczy, bo kufer nie jest olbrzymi, ale w zupełności wystarczający. Na wewnętrznej stronie siedziska widzimy miejsce na zamontowanie podstawowych narzędzi, jeżeli nam takie będą potrzebne. Oczywiście w ramach akcesoriów, możliwe jest dokupienie, jeśli ktoś ma taką potrzebę tylnego kufra, który może pomieścić zarówno kask jak i podręczne rzeczy takie jak chociażby zakupy. O tym pojeździe z mojej strony wszystko. Możemy przejść do jego sportowej wersji, która znajduje się w drugiej części stoiska, zapraszam. Tutaj mamy kolor brązowy. Ja zapraszam do narożnika naszego stoiska, w którym jest Liberty w wersji S.

Liberty w wersji S jest to model bazujący na poprzedniku, ten, który widzieliście przed chwilą, ale z natury rzeczy literka S symbolizuje jego sportowe zacięcie. Przede wszystkim przejawia się to w tym, że graficznie i wizualnie został zmieniony, zmodyfikowany. Po prostu ma większego sportowego pazura. Najważniejsze najbardziej widoczne rzeczy to felgi. Charakterystyczne czarne felgi z błyszczącym rantem, zarówno z przodu jak i z tyłu, matowy szary kolor. Dostępny jest również w wersji czerwonego koloru. Wiadomo, czerwony: +10 do prędkości. Czarne lusterka, czarne elementy wykończenia i chromowane elementy wykończenia. Poprzedni model w wersji podstawowej miał bicolour, ten ma czarne wnętrze z czerwoną nitką i przeszyciem charakterystycznym dla wersji sportowej. Oczywiście w standardzie ABS. Oba modele, i ten i tamten, posiadają silnik w nowej technologii. O tym nie wspomniałem wcześniej. Jest to nowa technologia, nowe silniki IGET o pojemności 125 cm3 i 11 KM. To wszystko z mojej strony. Dziękuję bardzo.

 

Czytaj więcej na: http://www.jednoslad.pl/

Ducati Scrambler Sixty2 400: “Powrót do esencji stylu i prostoty”

$
0
0

Ducati Scrambler Sixty2 nawiązuje swoją nazwą do roku 1962, w którym pojawił się pierwszy Scrambler. “Powracamy do esencji stylu i prostoty pod szyldem Ducati”- przyznaje producent, zachęcając do poznania tego motocykla nieco bliżej.

Ducati Scrambler Sixty2 może zachwycać miłośników klasyki i motocyklistów preferujących rekreacyjną jazdę. To zdecydowanie propozycja dla indywidualistów, dla których styl ma znaczenie.

Nowe Sixty2 pod skorupą kryje jednak mnóstwo współczesnych rozwiązań. Znajdziemy tutaj silnik 400 ccm w układzie L-Twin, desmodromiczny rozrząd i 2 zawory na cylinder. Serce zasilane jest wtryskiem paliwa, dzięki czemu osiągnięto 30,2 kW (41 KM).

Centralnym punktem szerokiej kierownicy są zegary LCD wraz z kompletem współczesnych przyrządów. Co ciekawe tylny klosz został wyposażony w żarówki typu LED.

Damian Śmigielski, jednoślad.pl. Jestem teraz na jednym ze stoisk Ducati. Jest to stoiska poświęcone Scramblerowi. Mamy tutaj tylko i wyłącznie same Scramblery, ale mamy też nowość – to jest model Sixty2. To jest nowy model 400 cm3, praktycznie całkowicie nowa maszyna, inny wahacz, inny silnik, inne przednie zawieszenie. Kosztuje niecałe 40 tysięcy, chyba coś koło 37 tysięcy złotych. Ma 42 KM, więc jest świetnym motocyklem dla osób początkujących no i poza tym kapitalnie wygląda. Jest to prawdziwe Ducati, prawdziwy L-Twin. Mam nadzieję, że będę miał okazję się nim przejechać, więc subskrybujcie nasz kanał YouTubowy, zaglądajcie na Jednoślad.pl no i oczywiście odwiedzajcie nas na Facebooku.

Czytaj więcej na: http://www.jednoslad.pl/

Nowy Junak RS 125 Pro 2016 na Moto Expo 2016

$
0
0

Nowy Junak RS 125 Pro to kolejna odmiana tego popularnego motocykla na prawo jazdy kategorii B. Nowa maszyna dostała więcej mocy (12.2 KM), chłodzenie cieczą oraz tylny hamulec tarczowy. Jednoślad wkrótce trafi do sprzedaży.

Cena Junaka RS 125 Pro będzie o około 30% wyższa, w stosunku do zwykłej wersji i na wynosić 8499 PLN. Co istotne odmiana sygnowana jako “Pro” będzie równolegle oferowana ze swoim poprzednikiem. Poza wspomnianymi dodatkami to nadal będzie ten sam motocykl, oferowany w tych samych wersjach kolorystycznych.

Junak RS 125 to jeden z liderów sprzedaży marki. To za sprawą dość atrakcyjnego designu, dobrej jakości wykończenia i rozsądnie skalkulowanej cenie detalicznej. Rozwój tego modelu jest ukłonem w kierunku jeszcze bardziej wymagających Klientów.

Zmiany w naszym flagowcu, jakim jest Junak RS125 to wynik kilku miesięcy prac, które zainicjowaliśmy za sprawą Waszych sugestii. Chcieliśmy, aby RS125, który cieszy się tak ogromną popularnością, stał się jeszcze ciekawszą propozycją pod względem technicznym. 12,2 KM to naprawdę jedne z najlepszych osiągów w tej klasie, i niemal maksymalne na jakie pozwalają polskie przepisy w ramach pojemności 125 ccm na prawo jazdy B. Większa dynamika i prędkość maksymalna zmusiła nas do zmiany tylnego układu hamulcowego na tarczowy. Będziecie zaskoczeni jego skutecznością działania…

– przyznaje w rozmowie z Jednoślad.pl Karol Kopytek, Kierownik ds. Klientów Kluczowych marki Junak.

Damian Śmigielski, Jednoślad.pl. Wciąż jestem na stoisku Junaka i teraz jestem przy maszynie, która nazywa się RS 125 Pro. Ten model po mojej prawej stronie w kolorze niebieskim sprzedawał się w zeszłym roku sprzedawał się nadspodziewanie dobrze i marka stwierdziła, że trzeba go ulepszyć. Powstała wersja RS 125 Pro. Różnica polega na zastosowaniu innego silnika, silnika chłodzonego cieczą, silnika o większej mocy – ponad 12 KM – i dla bezpieczeństwa z tyłu zastosowano hamulec tarczowy. Ta maszyna, można powiedzieć, że była hitem zeszłego roku. Ciekawe jak w połączeniu z nowymi propozycjami marki Junak na sezon 2016 będzie radziła sobie na rynku. Subskrybujcie nasz kanał YouTubowy i zaglądajcie na portal Jednoślad.pl

 

Czytaj więcej na: http://www.jednoslad.pl/

Yamaha XJR 1300: Z bliska na Moto Expo 2016

$
0
0

Yamaha XJR 1300 to kolejny motocykl w palecie Sports Heritage. Jego customowy wygląd potrafi zapierać dech w piesiach. Gęsią skórkę można poczuć już na etapie zapoznania się z danymi technicznymi.

Yamaha XJR 1300 to 4-cylindrowy, rzędowy silnik chłodzony powietrzem o ogromnym momencie obrotowym 108,4 Nm i mocy niemal 100 KM. Smukły, sportowy zbiornik paliwa i aluminiowe kierownice Yamahy XJR1300 podkreślają muskularny, chłodzony powietrzem silnik o dużej pojemności. Jednoosobowe siedzenie doskonale harmonizuje z aluminiowymi osłonami bocznymi, których stylistyka bezpośrednio nawiązuje do pól numerowych sportowych motocykli lat siedemdziesiątych. Wizerunek uzupełnia czarny układ wydechowy typu 4-2-1 z nową końcówką tłumika.

Damian Śmigielski, Jednoślad.pl. Na stoisku Yamahy jest też XJR 1300. Mam dla was złą wiadomość. Najprawdopodobniej za jakieś dwa lata ten motocykl może z rynku zniknąć. Uwielbiam tę maszynę. Jeździłem na niej w zeszłym roku i muszę powiedzieć, że doznania jakie miałem na tym motocyklu są nieprawdopodobne, mistyczne, byłem zachwycony. Ten motocykl jest niesłychanie precyzyjny w prowadzeniu, fenomenalnie oddaje moc, ma genialne hamulce i po prostu krzyczy do was cały czas:” odkręć manetkę, odkręć manetkę”.

Czytaj więcej na: http://www.jednoslad.pl/

Viewing all 256 articles
Browse latest View live